Wednesday, October 2, 2013

Bilet do USA! / Przygotowania... / October, be good to me!

Za każdym razem, gdy loguję się tutaj, mam zamiar napisać notkę na jeden, konkretny temat. Kiedy w końcu zaczynam pisać, to okazuje się, że nie da się tak, bo jest wiele rzeczy, o których chciałabym wspomnieć za jednym zamachem. Dlatego też dzisiejsza notka będzie kolejną z serii "pomieszanie z poplątaniem". Powiem Wam, że niby jeszcze nieco ponad 30 dni do wylotu, ale jednak wolę już teraz się ogarniać, bo ja wiem, jak by to wyglądało później... Nie mogę zostawić nic na ostatnią chwilę, bo źle by się to skończyło, a nie chcę później mieć pretensji do siebie, że o czymś zapomniałam.


Mam bilet!
Zalogowałam się do mojego roomu, patrzę i aż mi serce szybciej zabiło! "Your arrival flight has been booked!" Jedyne, co mi się nie podoba to fakt, że mam przesiadkę na trzecim co do wielkości lotnisku w Europie, czyli we Frankfurcie. Szkoda, że nie jest to lot bezpośredni, no ale trudno. Kiedyś byłam we Frankfurcie i obiecałam sobie, że tam wrócę. Nie wróciłam, ale będę na lotnisku w tym mieście, więc poniekąd dotrzymam obietnicy, złożonej samej sobie. Trochę nie ogarniam tego, że mam bilet do Nowego Jorku! OMG.




Pakowanie...
Nieeee, jeszcze się nie pakuję! Na razie kupiłam walizkę. Byłam ostatnio z moją siostrą na Marywilskiej (kto z Warszawy, ten wie - ogromna hala z handlarzami, którzy wcześniej byli na stadionie) i tak sobie patrzyłam, oglądałam... Generalnie pojechałam po buty, ale jak zobaczyłam walizkę we wzór zebry, to od razu wiedziałam, że musi być moja. No i jest! Nie jest jakoś bardzo duża, ale można rozsunąć suwak i wtedy będzie szersza. Poza tym stwierdziłam, że nie chcę mieć zbyt sporej, bo im więcej miejsca, tym więcej niepotrzebnych rzeczy bym napchała, co jest bez sensu. Btw, buty też kupiłam oczywiście.




Prezenty!
Okej, kupiłam książeczkę z przepisami na polskie potrawy po angielsku. Empik mnie nie zawiódł w tym przypadku i będzie to prezencik dla mamy Hosta. Uważam, że jest całkiem spoko - ciekawie wygląda, fajne przepisy i ładne obrazki. Mam nadzieję, że będzie jej się podobać.
Szukam jakichś bajek polskich w wydaniach po angielsku, ale nic nie mogę znaleźć. Może nie umiem szukać, sama nie wiem no...
Pomysł na prezent dla Hosta też się już pojawił, ale jeszcze nie jest pewny, więc na razie nie piszę :).



Wiza
Agencja dostała moje dokumenty wizowe, ja dostałam ich skany, a teraz czekam na listonosza, który dostarczy mi oryginały. Dzisiaj wniosę opłatę, później pójdę do fotografa zrobić zdjęcia, po czym pojadę do mojej koleżanki i będę wypełniać wniosek... Mój laptop jest za słaby na takie szaleństwa, więc wolę to zrobić u kogoś, kto ma sprawny komputer i mam pewność, że nie zawiesi się po pierwszym pytaniu. Czuję, że może być ciężko z wypełnianiem tego, ale spoko, nie takie rzeczy się robiło! Trochę mnie stresuje cała ta wizja spotkania w ambasadzie, ale każda z nas to przechodzi, więc nie jestem z tym sama i to mnie pociesza. Cieszę się, że mam tak blisko, chociaż już teraz wiem, jak to będzie wyglądać... Dojazd do ambasady ode mnie to równe 30 minut jednym autobusem, a, znając życie, wyjdę z domu minimum dwie godziny wcześniej, bo nie będę mogła wysiedzieć na miejscu ;).


Fun, fun, fun...
Tak poza tym, co powyżej, no to wiadomo - pracuję. W międzyczasie robię też mój 'orientation project' i już trzeci raz czytam tę samą książkę, bo bardzo mi się podoba. Poza tym, sama widzę różnicę w tym, ile rozumiem teraz, a ile rozumiałam poprzednim razem, czyli jakieś dwa lata temu (książka jest po angielsku). Fajnie, że da się zauważyć, bo to znaczy, że jest postęp, chociaż nic szczególnego nie robię w końcu, nie uczę się angielskiego teraz w ogóle. Jest to autobiografia Gok Wana, pewnie część z Was go kojarzy. Polecam! Naprawdę ciekawa.

Zgadnijcie, gdzie przedwczoraj byłam z trzema koleżankami... W Sali Kongresowej na występie The Chippendales. Tak, znowu to! Mój 9. występ, wczoraj koleżanka mi to uświadomiła. Wiem, co sobie myślicie i powiem Wam, że ich show to nie tylko rozbieranie się, a za nieco ponad tydzień będę na kolejnym, tym razem w Bratysławie hahah Poza tym, jak się już tyle razy było, to i oni fajnie reagują, można iść na drinka później, więc o to też w tym wszystkim chodzi. Było genialnie, bo Kongresowa to największe miejsce w trakcie ich całej europejskiej trasy, a i publiczność była najlepsza! Nie mówię tego dlatego, że jestem Polką, ale dlatego, że tak po prostu było. Mam porównanie, poza tym naprawdę Polki wiedzą, jak się bawić! Najlepszym momentem było to, jak jedna z nas, Marta, znalazła się na scenie. Żałuję, że nie zrobiłam żadnego zdjęcia, żeby miała pamiątkę, ale może coś się pojawi w internecie, kto wie. Tak czy siak, nigdy nie widziałam takich reakcji, jak przedwczoraj! Nawet chłopaki nie mogą wyjść z podziwu. Mówili nam później, że nigdy nie czuli takiej energii ze strony publiki, nie widzieli takiego szału, a teraz wrzucają do neta filmiki, zdjęcia... Są zachwyceni i występem, i ogólnie Warszawą. Super, naprawdę :).

Co tam jeszcze... 
A, no oczywiście! Ostatnio sprawdzałam z ciekawości terminy koncertowe różnych ludzi i mam zamiar iść na koncert Robina Thicke, który będzie w lutym w Atlancie. Byłoby całkiem fajnie, nie ukrywam! Do Polski to on raczej nie przyjedzie, a już na pewno nie w ciągu najbliższego miesiąca :D, więc skorzystam z okazji, będąc tam. Oj, ja czuję, że nie jedna jeszcze tego typu okazja się pojawi... Ja naprawdę nie przepadam za klubami i nie chodzę na imprezy, ale koncerty to coś, co kocham i nigdy nie żałowałam ani grosza na bilety. Dlatego też mam kilka różnych pomysłów i myślę, a raczej jestem pewna, że uda mi się je zrealizować. To jest tylko kwestia czasu i dobrej organizacji!

Wiecie, ile zapłaciłam za bilet lotniczy Warszawa-Eindhoven? 60zł! A wiecie, ile kosztuje bilet kolejowy z Warszawy do Krakowa? Też 60zł. Kompletny bezsens. A wycieczka do Holandii to taka jakby trochę podróż pożegnalna, ostatnia z Magdą. W dodatku tuż przed samym wylotem do Stanów, bo lecimy tam 30 października i wracamy 1 listopada, a ja wylatuje 4 listopada. Nieźle :).

Październik, to miesiąc, w którym będzie się tyyyyle działo...

Okej, kończę tę moją długą notkę. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam za bardzo! 

Miłego dnia!

21 comments:

  1. Ile salsa za ta książkę kucharska?

    ReplyDelete
    Replies
    1. *dalas. (autokorekta :/)

      Delete
    2. Dałam za nią 25zł, więc myślę, że to całkiem spoko cena. Była też inna, ale mega duża i strasznie ciężka, w dodatku kosztowała aż 130zł.

      Delete
  2. Aga, nigdy nie nudzisz, a Twoje niby 'chaotyczne' notki czytam z ogromna przyjemnoscia! Moze tez dlatego, ze sama lubie mieszac wiele tematow i generalnie przekazac wszystko w jak najkrotszym czasie :)

    Ale jestes zakrecona na te wystepy! I wiesz, piszesz o tych drinkach ... Uwazam, ze to super i ze brakuje tego u nas w PL. We Wloszech po jakimkolwiek evencie, koncercie, czy konferencji - obowiazkowe wyjscie na aperitif :)

    Ale super, czym lecicie do Holandii? Dziewczyno, jestes mega pozytywnie zakrecona i uwazam, ze to swietna sprawa na pozegnanie z Europa :)

    buziaki i napisalam mejla :D (nadrabiam zaleglosci!)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się bardzo :D.

      Oczywiście, że jestem zakręcona haha Za tym kryje się coś więcej ,ale to najwyżej w którymś mailu Ci opowiem, jeśli będziesz chciała. I zgadzam się, że brakuje tego!

      Ryanair :) Decyzja podjęta w podobny sposób, jak ta o wyjeździe do Dublina, tylko tym razem jeszcze szybciej :D.

      Delete
  3. Mimo tego, że Cię nie znam osobiście to wydajesz się być naprawdę bardzo miłą osobą ;)

    ReplyDelete
  4. Cieszę się, że tak sobie to wszystko organizujesz fajnie i przygotowujesz do wyjazdu. To naprawdę wiele daje, bo przeskok jest ogromny i dobrze jest być psychicznie gotowym :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wierzę na słowo, w końcu mówisz z doświadczenia! Może będę gotowa, kto wie :D.

      Delete
  5. po perfect match utrzymujesz kontakt z host family ? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety nie mam dostępu do Skype'a, ale utrzymuję kontakt mailowy z Hostem :).

      Delete
  6. czyli jak dostalas bilet to tylko musisz sie odprawic iles tam dni przed odlotem?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba tak. Sprawdzałam dzisiaj, ale nawet nie mogłam znaleźć informacji, ile dni przed odlotem mam to zrobić, no ale przypuszczam, że pewnie z dwa tygodnie wcześniej :).

      Delete
  7. O, czyli też masz przesiadkę tak jak ja.. Tylko szkoda, że ja mam w Monachium a Ty we Frankfurcie.. Mogli trochę pomyśleć jak lecimy w tym samym dniu! no ale na szkoleniu się spotkamy :) no ale chociaż loty do naszych HF mamy prawie o tej samej godzinie z tego samego lotniska :)) do zobaczenia 4.11 :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No trochę bez sensu, fakt. Jest jeszcze jedna osoba, która leci z Warszawy tego samego dnia i ma lot bezpośredni! Chamstwo ;P.
      Fajnie, że mamy lot do HF prawie w tym samym momencie!
      Do zobaczenia! Szybko zleci. Nim się obejrzymy, a spotkamy się w Nowym Jorku :D

      Delete
    2. Ej w ogóle, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ale dodałam Twojego bloga do listy tych które czytam na moim bloguu! :D i w ogóle zapraszam ... to mój 1szy blog więc proszę o wyrozumiałość, jestem nowa w te klocki :D

      http://dointheus.blogspot.com/

      Delete
    3. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko :D. Też dodaję! Ale poczytam później, bo właśnie wychodzę z domu :)

      Delete
  8. Nie martw się przesiadką. Lądujesz i wylatujesz z tego samego terminalu we Frankfurcie, więc nie będziesz musiała daleko chodzić. ;)

    ReplyDelete
  9. Nie mogłabym odżałować tej Holandii, więc dobrze, że za długo się nie opierałaś haha :))) Ciekawe, kiedy będzie jakaś kolejna okazja...Oby za jakiś niedługi czas :)

    ReplyDelete