Tuesday, October 15, 2013

Wyjazdy i powroty... I tak w kółko.

Wróciłam! A jutro znowu jadę do kolejnego miejsca, znowu Polskimbusem, ale teraz sama. Tym razem nieco bliżej, bo tylko do Łodzi, ale dobre i to, nie? Z Łodzi do Krośniewic (busem, który odjeżdża nie wiem skąd), wieczorem znowu do Łodzi, a do Warszawy wracam w nocy z czwartku na piątek i w piątek do pracy... Cóż. Mam zamiar spędzić tam dwa dni i łączy się to z czasem zwanym "pożegnania", więc o tej wycieczce opowiem w odpowiedniej notce pod koniec miesiąca.

O Bratysławie już post napisałam, ale na razie siedzi sobie u mnie w wersjach roboczych, bo muszę dodać jeszcze kilka zdjęć i dopiero wtedy będzie całkiem gotowy do publikacji. Taka długa opowieść mi wyszła, że szok! Bez kitu, ten blog będzie genialną pamiątką za jakiś czas, a że i Wam fajnie się to wszystko czyta, to mi tym lepiej się to pisze, bo nie gadam sama do siebie. A naprawdę tego nie lubię. W sensie, gadać do siebie.

A tak trochę bardziej w głównej tematyce bloga, to powiem Wam, że wzięłam się już tak całkowicie za mój 'orientation project'. Właściwie to już dawno to zaczęłam, ale to było na zasadzie zbierania materiałów i drukowania ich. A że już większość mam, to dzisiaj w końcu zacznę to robić, żeby nie zostawiać nic na ostatnią chwilę. Jak tylko pójdę jeszcze zaraz na pocztę i potem do ksero, dziżys, co za dzień! Latam jak głupia od rana po całym mieście.
Czytając o Atlancie dowiedziałam się np. tego, że jest tam największe oceanarium na świecie i główna siedziba Coca-Coli. Wcześniej nie wiedziałam, bo skąd, ale teraz chłonę wszystkie informacje i czytam coraz to nowe rzeczy w każdej wolnej chwili. Natomiast miasteczko, w którym będę mieszkać, ma tylko 1.4km2 powierzchni! Porównując, Ursynów (moja dzielnica) ma 48,6km2. Niezła różnica!

Zostało 19 dni!!!! 

10 comments:

  1. jak popatrzyłam na zegar po prawej stronie, to aż się sama ucieszyłam, że za 19 dni na dobre rozpocznie się Twoja amerykańska przygoda. Pomimo, że co prawda zrezygnowałam już z programu to jestem z Wami całym serduchem i życzę powodzenia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. A nie bierzesz pod uwagę tego, żeby kiedykolwiek wrócić do tego pomysłu??
      Nie dziękuję ;))

      Delete
    2. kiedyś, może w przyszłości, jednak troszkę pozmieniały mi się priorytety.
      na razie Madagaskar mnie wzywa <3

      Delete
    3. No super opcja, naprawdę! Podziwiam i oczywiście będę śledzić bloga, wiadomo :)

      Delete
  2. Kurde robisz już ten projekt? Ja jeszcze nie... masakra nie wiem jak sie za to zabrac.. duzo musi tego byc?? slyszalam ze nikt w sumie na to nie zwraca uwagi.. ;/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Taaaak, bo stwierdziłam, że jak zostawię na ostatni tydzień, to będzie kicha... Nie dość, że mnie nie będzie trzy dni w Polsce, to pewnie bym się sama już zakręciła, więc chyba lepiej wcześniej. Nie mam pojęcia, czy dużo. Szczerze, to nie wiem, ile mi wyjdzie, ale wszystko robię ręcznie, więc może być sporo, bo to jednak co innego jak się pisze długopisem. W ogóle te wskazówki niewiele mi mówią :D. I też słyszałam, że nikt nie zwraca szczególnie na to uwagi... Tyle tylko, że mi się podoba ta inicjatywa, więc jeśli jakoś ładnie mi to wyjdzie, to dam to mojej rodzince :)

      Delete
  3. Zanim sie zorientujesz to juz bedziesz w USA :) Czas bardzo szybko leci ;)

    ReplyDelete
  4. 19 dni !!!!! Jak ten czas leci! A dopiero co sie poznalysmy i sie martwilas, ze rodzinki nie znajdziesz, a kochana lecisz 2 miesiace przede mna :D

    Korzystaj jeszcze z tych dni w PL, bardzo dobrze, ze jestes zabiegana - to jakies formalnosci, to jakies tam podroze. Nie bedziesz miala czasu sie niczym martwic. OK, nie pisze nic o czasie pozegnan, bo sama na razie sobie tego nie wyobrazam ...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Noooo pamiętam to! Ja to wiecznie panikuję :P

      Delete