Ostatnio zaskoczyłam moich znajomych na fejsie, więc przypuszczam, że część z Was również będzie zaskoczona zawartością tej notki... Dodam jeszcze tylko, że tutaj na blogu nie jestem całkiem na bieżąco, więc Walentynki z zawartością posta po powrocie z Kalifornii (KLIK) nie mają nic wspólnego ;-). Dodałam to po prostu dzień po Walentynkach, tak wyszło przypadkiem.
Bez owijania w bawełnę - w ostatnią niedzielę wzięliśmy ślub! Ale było!! Aż nie wiem, co powiedzieć... Wszystko zorganizowaliśmy sami we dwójkę, a właściwie to ja większość... Od własnoręcznie wykonanych zaproszeń, przez kupowanie dekoracji, po makijaż... Ile ja się nałaziłam po sklepach, do ilu ludzi podzwoniłam, to masakra. I jestem z siebie dumna! Właściwie to jestem dumna z nas obojga. Wcześniej nie spodziewałam się, że tyle jest do roboty planując ślub i poszłam na żywioł nie spisując sobie żadnego planu ani nic; wszystko miałam w głowie i okazało się, że tyle mi wystarczyło. Chociaż powiem Wam, że jakbym miała tak zajmować się tym załóżmy rok, to dziękuję bardzo... Najadłam się trochę nerwów i byłam naprawdę zmęczona, ale opłaciło się, bo wszystko poszło genialnie, żadnych problemów, żadnych niespodzianek... Nawet się za bardzo nie stresowałam.. przynajmniej przed wyjściem z mojego bridal suite, gdy już byłam gotowa i wszyscy na mnie czekali, bo wtedy to już inna sprawa była. Nigdy nie zapomnę, jak z Magdą wpadłyśmy do sklepu po tylipany na półtorej godziny przed ceremonią i zajęło nam to dosłownie pięć minut. Najszybsze zakupy, jakie kiedykolwiek zrobiłam. Da się? Da! A tym bardziej, jak się o czymś zapomni wcześniej :-D. Mega, naprawdę... Już to mówiłam moim znajomym, ale powtórzę i tu - dwa lata temu byłam pewna, że zostanę sama do końca życia! A tu proszę, taka sytuacja... Mam naprawdę genialne wspomnienia z tego dnia od samego poranka i nie tylko ja na szczęście. Alicia powtarza, że chce jeszcze raz! Btw, Alicia podawała nam obrączki, co było mega urocze według mnie. No i teraz wyjaśnił się też powód tak niespodziewanego przylotu Magdy, o którym wspominałam w poprzedniej notce. Super było też to, że ślubu udzielił nam kolega Nathana, bo to sprawiło, że wszystko zachowane było w takiej fajnej, przyjaznej i komfortowej atmosferze, na której zależało tak mi, jak i Nathanowi.
W ogóle powiem Wam jeszcze ciekawostkę w kwestii sukni ślubnej, bo nie mogę o tym nie wspomnieć... Generalnie wszystko było robione na ostatnią chwilę, jak to zazwyczaj u mnie bywa ;-). Znalazłam w internecie suknię, w której się zakochałam, więc dzwoniłam po salonach w Atlancie pytać czy ją mają w moim rozmiarze. Nikt jej nie miał oczywiście. Postanowiłam jechać do jednego, który wyglądał obiecująco, a mi czas uciekał, więc naprawdę chciałam coś w końcu ogarnąć. Weszłam do środka, zaczęłam oglądać i... zobaczyłam suknię, której szukałam! Okazało się, że w tym salonie o nią nie pytałam i nie wiem, jakieś przeczucie czy coś sprawiło, że to właśnie tam pojechałam. Była o jeden rozmiar za duża, ale pani, która tam pracowała, zadzwoniła do znajomej krawcowej i poprosiła ją, by mi ją zmniejszyła w... 3 dni. Udało się! Co więcej, suknia była na przecenie :-D. Co za szczęście!
Nie mogłam się zdecydować, które zdjęcia Wam pokazać, więc zrobiłam losowanie haha Proszę bardzo!
Alicia pomagała mi wybrać kolor, jaki miałam mieć na powiekach ;-).
Mój bukiet! Cudowny.
Jak tak patrzę na to, co robię tu z moimi dłońmi,
to dochodzę do wniosku, że to był chyba ten moment,
kiedy zaczęłam się denerwować...
Approved!
Tulipany to moje ulubione kwiaty, więc nie mogło ich zabraknąć...
When a groom sees a bride...
Mały backstage!
Magda, ja, Briana
Jedzonko wegetariańskie! Takie pyszne, że szok...
Toast! Najpierw Nate coś powiedział i później przekazał mi pałeczkę,
czego kompletnie się nie spodziewałam... W sumie cieszę się z tego powodu,
bo poleciałam spontanicznie. Jakbym napisała sobie cokolwiek wcześniej,
to nie ma możliwości, że wyszłoby tak szczerze...
O ile w ogóle bym to pamiętała :-D.
Też tak macie?
Uwielbiam to zdjęcie!!!
:-)
Zamiast typowej księgi gości namalowałam drzewo, wokół którego
goście zostawiali odciski palców. Mam zamiar powiesić to na ścianie.
Pod naszą nieobecność Magda z Alicią zrobiły dla nas taki oto plakat.
Gdy wróciłam do domu i otworzyłam drzwi do garażu i to zobaczyłam,
zrobiło mi się niesamowicie ciepło na sercu!
Tym razem nie będę się jakoś bardzo tu rozpisywać, bo nadal chcę, by ten dzień pozostał w takiej samej atmosferze, czyli między ludźmi, którzy tam byli. Tak czy siak, nie mogłam przecież i nie chciałam nie mówić nic! A zdjęcia tak mi się podobają, że nadal nie wiem, czy wybrałam odpowiednią ilość ;-D.
Do następnego!
Aga
PS. Niedawno dostałam anonimową wiadomość, że podobno nic nie wiem o prawdziwym życiu, bo żyję jak w bajce i zawsze wszystko mi się udaje... No, w sumie to zgadzam się, że żyję sobie jak w bajce i jest to bajka, którą sama sobie wymyśliłam, zaplanowałam i dążyłam do tego, by ją urzeczywistnić! Tyle mam do powiedzenia na ten temat :-).
PS2. Jeśli ktoś z Was, czytających mnie tutaj, ma blogi, na których nie zostawiam komentarzy, co oznacza, że ich nie znam ;-) - dajcie znać! Chętnie poczytam coś nowego.
PS2. Jeśli ktoś z Was, czytających mnie tutaj, ma blogi, na których nie zostawiam komentarzy, co oznacza, że ich nie znam ;-) - dajcie znać! Chętnie poczytam coś nowego.
No nie mogę no po prostu nie mogę.. nie wierzę!
ReplyDeletePo raz kolejny zapytam... ale że jak to tak juuuuż?!?! :)))
Noo pozostaje mi tylko gratulować i życzyć szczęścia na tej nowej drodze!! :))
Haha no to ciekawe, kiedy uwierzysz :D.
DeleteDzięki!!!!
Agnieszko!
ReplyDeleteRzadko zostawiam komentarze ale śledzę Ciebie od początku. Pamiętam posty pisane zaraz po przyjeździe, kiedy to Alicia próbowała Was parować haha :D. Zdjęcia przepiękne, wygądacie na bardzo szczęśliwych, Alicia jest wniebowzięta! To niesamowite, jak potoczyła się Twoja historia czy jak kto woli-bajka którą sama sobie napisałaś. Życzę Wam dużo miłości i radości! Jestem bardzo podekscytowana bo dzisiaj rodzina zapytała się mnie czy będę ich au pair. 1 czerwca to ja wylecę i już nie mogę się doczekać wszystkich przygód jakie mnie czekają :D. Pozdrawiam!!!
Taaak, pamiętam to... Kiedy to było :D.
DeleteDziękuję bardzo!!! :)
Noo to powodzenia! Daj znać później, jak tak leci!
Pięknie razem wyglądacie! Dużo szczęścia i miłości! Niech Wasza bajka trwa i trwa ;)
ReplyDeleteDziękuję bardzo :)
DeleteChyba jedyne co mogę powiedzieć to spodziewałam się! Wyglądacie jak stworzeni dla siebie i życze wam mnóstwo szczęścia, miłości i jeszcze więcej tej cudownej bajki ;*
ReplyDeleteDzięki! Fajnie, że tak wyglądamy według Ciebie :)
DeletePrzyjmij moje najszczersze gratulacje. Wyglądałaś zjawiskowo, jestem pod ogromnym wrażeniem. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po waszej myśli :)
ReplyDeleteDziękuję :)
DeleteGratuluje, wszystkiego dobrego na tej nowej drodze zycia! :)
ReplyDeleteWygladacie super!
Dzięki :))
DeleteWow, wyglądałaś przepięknie! Gratulacje i powodzenia na nowej drodze życia :) Śliczne zdjęcia, pasujecie do siebie idealnie. Widać, że Alicia jest bardzo zadowolona, że jej "swatanie" się udało hahahaha :D
ReplyDeleteDziękuję bardzo :))
DeleteHaha tak, udało się jak widać.
cudownie wyglądałas;) swietne pomysły ;)
ReplyDeleteDziękuję :)
DeleteAle post-niespodzianka! Śledzę Twojego bloga od dawna, bardzo dobrze się go czyta :) Niecałe 1,5 roku w USA, a tyle zmian! Szalona z Ciebie dziewczyna, więc życzę Ci po prostu kolejnych takich zwariowanych, radosnych chwil z Rodziną :) To bardzo pokrzepiające usłyszeć, że ktoś znalazł swoje miejsce i jest szczęśliwy.
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie,
D.
Z jednej strony 1,5 roku to mało, a z drugiej tyle może się wydarzyć! Dziękuję bardzo :) Pozdrowienia!
DeleteKochana Gratulacje!! :) Życzę wam jak najlepiej ;) Widać że się bardzo kochacie , oby tak zostało do końca życia ;) piękny ślub , piękna Ty i Twój mąż :) Wielu radosnych chwil , zdrowia , szczęścia i dużo , dużo miłości dla Was!! :)
ReplyDeleteP.S zapraszam do mnie na bloga :) http://paulaintheusa.blogspot.com/
Dzięki wielkie :)
DeleteGratulacje!! :) Życzę Wam wszystkiego najlepszego, wielu wspaniałych chwil, zdrowia przede wszystkim, mnóstwa miłości i spełniających się marzeń, nawet tych największych :)
ReplyDeletePS. To dopiero początek, ale liczę, że niedługo się spodoba ;) http://aupair-jull.blogspot.com/
Dziękuję!!!! :)
DeleteZ całego serca gratuluję :) Wyglądałaś przepięknie! Wszystkiego co najlepsze na nowej drodze!
ReplyDeleteCzy Magda to Twoja siostra?
Dziękuję!! :)
DeleteNie, Magda to moja koleżanka.
Hej Aga
ReplyDeleteWszystkiego dobrego :) Gratulacje. Czytam często Twojego bloga fajne posty piszesz :) super zdjęcia robisz. Śliczną suknie miałaś :) wszystkiego raz jeszcze najlepszego
Pozdrawiam
Ania (Aniulka OFC Filipa ;)
Dziękuję :)
DeleteWyglądałaś przepięknie. Gratulacje i życzę Wam szczęścia! :)
ReplyDeleteBardzo dziękuję:)
DeleteWyglądacie świetnie, śledzę Cię od dawna również i też muszę przyznać, że się spodziewałam takiego finału :) Bardzo się cieszę, że Twoje życie potoczyło się w ten sposób, w taki jaki sobie wymarzyłaś :) Serdecznie Ci gratuluję !! Życzę szczęścia i życia usłanego przysłowiowymi różami :)
ReplyDeleteps. przepraszam, że tak urwałam nasze rozmowy na facebooku, wkrótce się odezwę, mam nadzieję, że znajdziesz czasami chwilę, na rozmowę :)
Dzięki!!! :)
DeletePewnie. Odezwij się w wolnej chwili :)
Czy to przypadek, że Alicia na jednym ze zdjęć (prawdopodobnie) całuje Twój brzuch :P :)
ReplyDeletePatrzyła mi w oczy opierając o mnie brodę. Nie wiem dlaczego, ale czuję potrzebę wyjaśnienia, że nie, nie jestem w ciąży :P
DeleteW sumie to czekałam kiedy ten dzień nadejdzie i w końcu się doczekałam :) Piękny dzień pełen szczęścia i miłości na pewno pozostanie Wam w pamięci na długie lata. Cudowne zdjęcia wybrałaś. Wy szczęśliwi i widać, że Alicja szczęśliwa. Pozdrawiam serdecznie
ReplyDeleteDzięki! Na pewno ten dzień nam w pamięci zostanie!
DeletePo pierwsze gratulacje! Niech bajka dalej trwa... ;) Tak z ciekawości przejrzałam Twoje pierwsze posty z Ameryki i ten akapit mnie rozwalił, życie pisze najlepsze scenariusze hehe
ReplyDelete"Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze Alicia bedzie probowala swatac mnie i Nathana, jestem tego pewna. Raz powiedziala mu, ze wie, kogo moze poslubic. On zapytal kogo, a ona wskazala palcem na mnie. Kilka razy bardzo chciala, zebym siedziala obok niego przy stole, a kiedy indziej powiedziala, ze wie, kto moze byc jego nowa dziewczyna i po szybkiej wymianie porozumiewawczych spojrzen miedzy mna, a nim, powiedziala uradowana: "Agnieszka!". Poza tym, na samym poczatku mojego pobytu tutaj chciala, zebysmy odegrali scenke, jak to Nathan mi sie oswiadcza. OMG. "
Hahaha nie mogę, uśmiałam się :D. Widzisz, jak to wszystko się może zmienić!
DeleteAga, pokazujesz prawdziwą klasę na każdym kroku. Ślub musiał być dla Was niesamowitym przeżyciem i widać jak niesamowitymi osobami jesteście.
ReplyDeleteWszystkiego dobrego na nowej drodze życie - dobrze, że jesteś szczęśliwa i żyjesz w zbudowanej własnymi rękami bajce. To Twoje szczęście i nikt Ci tego nie odbierze.
Powodzenia Aga! Cudowne zdjęcia, piękna Aga i zakochany N. Alicja jest przeurocza.
<3
Bardzo Ci dziękuję :)))
DeleteJezeli mozna spytac co na to Twoi rodzice?? Wspieraja Cie?? Sa szczesliwi ze poślubiłaś Nathana?? a tak po za tym to życze Wam wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia , obys zawsze byla szczesliwa i usmiechnieta taak jak na tych przepieknych zdjeciach! ;* ;*
ReplyDeleteMoja mama nie żyje, a ojcu nic nie mówiłam. Nie chcę jednak wchodzić tu w szczegóły :).
DeleteDziękuję bardzo!!!!!
A swojej siostry, Doroty nie chciałaś zaprosić? Czy ona nie ma wizy?
DeleteSiostra również nic nie wiedziała...
DeleteTo już wchodzi w sferę prywatnych spraw, o których nie rozmawiam na blogu.
DeleteRozumiem. Ja po prostu bylam w szoku, ze jednak Doroty nie bylo. Zawszewydawalyscie mi sie siostrami przyjaciolkami c:
DeleteRozumiem, spoko!
DeleteJuz gratulowalam ale robie to jeszcze raz! A wiec gratulacje i szczescia na nowej drodze zycia:*
ReplyDeletePieknie wygladalas:)
Dziękuję :))
DeleteHistoria jak z bajki, ale wspaniale że się wydarzyła, to dowód na to że marzenia się spełniają, czasem te o których nie wiedzieliśmy, że istnieją, a czasem takie na które sobie zapracowaliśmy. Życzę ogromu szczęścia, to na prawdę chwytająca za serce historia, radość bijąca ze zdjęć.. pozdrawiam serdeczne :)
ReplyDeletehttp://igowithmyemotions.blogspot.com/
Tak, czasami nawet te, o których istnieniu nie wiedzieliśmy... Fakt :).
DeletePieknie wygladalas! Suknia CUDOwna!
ReplyDeleteWielkie gratulacje i udanej podrozy poslubnej :)
zapraszam
http://usasarah.blogspot.com/
Dziękuję bardzo!
DeleteGratulacje.. <3 Wyglądałaś pięknie. A w zdjęciach to się po prostu zakochałam. ♥
ReplyDeleteSzczęścia na nowej drodze życia.
Dzięki!! :)
DeleteGratuluję! :) Jestem zachwycona i drzewkiem, i plakatem! Piękne!
ReplyDeleteFajnie, że Ci się podoba!
DeleteJak zobaczylam na Twoim instagramie, że wzięłaś ślub to dopiero byłam w szoku i nie mogłam się doczekać notki na blogu! Cóż, życzę Ci jak najlepiej! Wszystkiego najlepszego na nowej drodze :)
ReplyDeleteNo to się doczekałaś :). Dziękuję!
DeleteJa również uważam, że różnica wieku nie m żadnego znaczenia
DeleteKochana Agnieszko! Co w tym złego, że żyjesz jak w bajce? Właśnie na tym polega życie, żeby marzyć, bo marzenia się spełniają. Tylko od nas samych zależy jak będzie wyglądała nasza przyszłość.
ReplyDeleteWyglądałaś przepięknie i po tym jak na siebie patrzycie widać Waszą wielką miłość. Gratulacje! I tego szczęścia życzę jeszcze więcej!
Ps. Mogę zapytać jaka jest między Wami różnica wieku?
I drugie pytanie, czy program au pair pozwala na ślub w trakcie jego trwania?
Ja nic złego w tym nie widzę, ale widać ktoś miał z tym problem :).
DeleteBardzo dziękuję!!
Między nami jest różnica 16 lat.
W przepisach oraz umowach nie ma żadnego zapisku dotyczącego ewentualnego zawierania związku małżeńskiego w trakcie trwania programu.
WOW, podejrzewalam, ze po zareczynach slub odbedzie sie w miare szybko, ale nie az tak! Ciesze sie bardzo z waszego powodu, i zycze szczesliwego, dobrego zycia razem :-).
ReplyDeleteA jesli chodzi o zycie w bajce, to jakis czas temu myslalam sobie, ze twoj blog jest kwintesencja "american dream" o ktorym marzy kazda au-pair. Trafilas od razu na swietna rodzine, super dziecko, podrozowalas a potem znalazlas tez milosc :-) #Szczęściara i #ObyTakDalej
Haha no tempo niezłe :D. Dziękuję!
DeleteTak myślisz? W sumie... Trochę tak to brzmi!
Gratuluję!! Zdjęcia przepiękne, faktycznie historia jak z filmu :). A jak na zaręczyny zareagowała Mama Nathana?
ReplyDeleteDziękuję :).
DeleteMama Nathana od dawna wiedziała, co się święci, więc nie była zaskoczona ;). Wszystko jest w porządku!
To był taki piękny ślub....ahhh :)))))))) I mnie niby miało tam nie być!? Dobry żart haha.
ReplyDeleteSzaleństwo :D
DeleteTakie w naszym stylu :D To była trochę szybsza wersja "przyjadę w tym roku" haha.
DeleteTwoja historia sprawia, że się uśmiecham mimo ciężkiego czasu, bo mam gdzieś jeszcze iskierkę nadziei, że jestem teraz tam, gdzie Ty dwa lata temu... i kto wie może za dwa lata, albo trochę więcej ja nie będę mogła uwierzyć w to, że bajki się spełniają.!
ReplyDelete<3
Powodzenia!! :) Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało!
DeleteGratuluję!! :) Niesamowicie widzieć Cię taką uśmiechnięta od ucha do ucha.Widać,że jesteś tam super szczęśliwa i oby trwało to długie długie lata!
ReplyDeleteJeśli pozwolisz: czy masz jakieś plany w związku z Alicią? chodzi mi o adopcje itp czy ze względu na jej matke na razie nie ? wybacz jeśli zbyt prywatne pytanie ale tak się tylko zastanawiałam :)
Jeszcze raz wszystkiego dobrego,wyglądacie przepięknie razem! :)
Ola
Jestem, jestem :). Dopiero co powiedziałam Nathanowi, że nigdy wcześniej nie uśmiechałam się w taki sposób, tak szczerze...
DeleteWiesz co, najpierw to ja i tak muszę załatwić sprawy związane ze mną tutaj. Inna sprawa to, jak napisałaś, Alicia ma matkę, więc adopcja nie wchodzi w grę.
Dziękuję! :)
With the best wishes to Mrs. and Mr Kirchner: https://www.youtube.com/watch?v=FmnDXRJ7btE
ReplyDeleteThank you!
DeleteJa nie wiem, co ja mam za talent do klikania nieodpowiednich rzeczy, ale przez to piszę ten komentarz już trzeci raz :D Ale przejdźmy do rzeczy...
ReplyDeleteCałkiem przypadkiem zobaczyłam nowego posta o TAKIM tytule i baaardzo się ucieszyłam. :)
GRATULUJĘ!!!!!!! Naprawdę, to cudowna wiadomość, idealnie do siebie pasujecie i mam nadzieję, ze zawsze będziecie tak szczęśliwi i zakochani, dzięki Wam odzyskuję wiarę w miłość. :)
Mam nadzieję, że jeśli któregoś dnia wyjadę do USA jako au pair (chociaż moja rodzina niesamowicie stara mi się to utrudnić) to uda nam się spotkać, to byłby dla mnie zaszczyt, poznać Cię osobiście. :)
Jeszcze raz gratuluję i życzę wszystkiego, wszystkiego najlepszego!!!
Czasami tak tu się dzieje, że komentarz znika i trzeba dodać jeszcze raz :/ Dlatego ja zawsze kopiuję to, co napisałam tak na wszelki wypadek!
DeleteDziękuję!!!! :)
Powodzenia z wyjazdem! I do zobaczenia któregoś dnia :)
Hej, obserwuje twój blog od dawna i fajnie być świadkiem całej tej historii "na bieżąco". Gratuluje oczywiście odnalezienia swojej rodziny i miejsca na świecie.
ReplyDeleteChciałabym spytać, jeżeli to nie sprawa osobista - jak teraz wygląda twoja kwestia bycia au pair? Bo jeżeli dobrze rozumiem to wraz ze ślubem uzyskałaś obywatelstwo i twoją opiekę nad córką męża ciężko nazwać "obowiązkiem" skoro ty sama traktujesz ją jak córkę. Jesteś więc dalej w programie czy rezygnujesz?
Pozdrawiam, Marta
Dziękuję! :)
DeleteNie, nie dostaje się obywatelstwa dzięki zawarciu związku małżeńskiego. Trzeba aplikować o tzw. green card i dopiero po trzech latach od uzyskania tej karty można aplikować o obywatelstwo i dostaje się je, jeśli pomyślnie przejdzie się wszelkie formalności i egzamin. Dalej jestem w programie au pair.
Ogromne gratulacje! :) Bardzo się cieszę, że oboje jesteście szczęśliwi.
ReplyDeleteRewelacja, że na drugim końcu świata znalazłaś miłość.
Wszystkiego dobrego!
Dzięki!!
DeleteNo, niesamowite... Chyba zaczęłam wierzyć w to, co ludzie mówią, że gdzieś na świecie jest ta odpowiednia osoba dla każdego człowieka, tylko nie zawsze udaje się ją spotkać. Mnie się udało :).
Agnieszka
ReplyDeleteCzytam twojego bloga od dawna ale to moj pierwszy komentarz tutaj i chyba ten najwazniejszy:)
Przede wszystkim Zycze Wam duzo milosci i szczescia bo z nimi wszystko sie zawsze jakos ulozy, tego aby Twoja bajka trwala jak najdłuzej bo tylko Ty sprawilas ze stala sie rzeczywistoscia. zycie pisze rozne scenariusze ( cos o ty wiesz zapewne) dlatego aby wasze "dlugo i szczesliwe" trwalo zawsze...
Jeszcze raz najszczersze gratulacje !!!
(nigdy nie pozwol aby ktos zniszczyl ta osobe ktora teraz w tobie jest)
Dziękuję bardzo! :) I nie pozwolę na to, na pewno.
DeleteHey Aga!
ReplyDeleteCzytam Towjego bloga od dawna, gratuluje slubu i podziwiam Twoja odwage! :) Twoja historia jest prawdziwa inspiracja dla wszystkich, ktorzy siedza gdzies tam w domach i mysla, ze nie moga zmienic swojego zycia. Dzieki Tobie zdecydowalam sie wyjechac na Erasmusa i poki co to moj najlepszy czas w zyciu! A wszystko dzieki Twojej historii, ktora pokazala, ze nie mozna czekac z zalozonymi rekami, tylko dzialac i spelniac marzenia :)
Skoro juz zdobylam sie na odwage, aby napisac komentarz, chcialabym sie zapytac, co masz zamiar zrobic w niedalekiej przyszlosci? Chcesz poszukac pracy, jak skonczy sie au pair program, pojsc na jakies studia? Masz jakis pomysl na zycie w Stanach?
Pozdrawiam,
Kirsten
Hej! Dzięki :)) Miło mi czytać, że byłam swego rodzaju inspiracją i życzę powodzenia w realizacji planów!
DeletePlan na najbliższą przyszłość, to ogarnięcie formalności, jakie tu na mnie czekają. I skupiam się na byciu w domu z Alicią. Nie myślałam o niczym poza tym :)
Aga!! Cudne fotki!! A sukienka, no sama wiesz. Trafiona w 10tke! :)
ReplyDeleteDziękuję:)))
DeleteOd pierwszego posta jakiego zamiescilas Cie czytam.I sto razy chcialam napisac.
ReplyDeleteW koncu przyszedl czas, ze nie mozna dluzej milczec:)
Budujcie swoja milosc, uczcie sie siebie w nieskonczonosc:) Abys byla szczesliwa:)
BTW Alicia i Nathan maja szczescie:)
Mają szczęście, bo mają mnie? Oczywiście! haha :D
DeleteDzięki :)
Uuu. Nie podpisalam sie. Agulaw.
ReplyDeleteKocham czytać kolejne posty na Twoim blogu.. sprawiają, że chce mi się uśmiechać za każdym razem :) Sama myślę o wyjeździe jako aupair, ale w sumie nie moge się jeszcze zdecydować. Chcę wyjechac po liceum, od razu.. ale z drugiej strony nie wiem czy nie lepiej iść na studia. Jednak zawsze gdy czytam Twojego bloga sprawia to, że bardziej chcę pojechać ! Bardzo się cieszę, że jesteś tam szczęśliwa i znalazłaś miłość :) Czekałam na to, aż będziecie razem :)
ReplyDeleteBardzo miło mi to czytać!! :))) Życzę powodzenia w podejmowaniu decyzji dotyczącej wyjazdu no i powodzenia też później, już po jej podjęciu!
DeleteAle super!!!! <3 Gratuluje <3
ReplyDeleteAż miło się patrzy, ślicznie wyglądasz!
Trzymam kciuki (chociaż chyba nie muszę) i powodzenia na NOWEJ drodze życia <3
PS: co do tego szczęścia na końcu.. może na nie zasłużyłaś - nie przejmuj się ludźmi zawistnymi <3 bajki są super!
Pozdrawiam ;d
Dziękuję baaaardzo :))
DeleteJa uważam, że zasłużyłam. Jeśli ktoś uważa inaczej, to spoko, każdy może mieć inne zdanie. Ja się nie przejmuję!
Pozdrowienia!
Agnieszka, spóźnione, ale najszczersze życzenia! Życie pisze ludziom niesamowite scenariusze. Bardzo cieszę się Twoim szczęściem. Zasługujesz na miłość, szacunek, otoczenie wspaniałych osób. Życzę Ci wewnętrznej siły, rozwoju ducha, życzliwości i wytrwałości!
ReplyDeleteBardzo dziękuję! :)
DeleteCUDNIE!!!
ReplyDelete