Hejka! :)
Dzisiejszy post to, dla odmiany, zbior ciekawostek z zycia codziennego...
Dzisiejszy post to, dla odmiany, zbior ciekawostek z zycia codziennego...
Kalifornia na bis.
Piszac post o Kalifornii (dla tych, ktorzy nie widzieli: poprzednia notka - KLIK), zapomnialam wspomniec o jeszcze jednej rzeczy! Otoz, w drugim tygodniu pobytu tam wrocilam na chwile do San Diego, by pojsc na kolejny wystep Chippendales. Moj dwunasty, jesli sie nie pomylilam w tych jakze skomplikowanych obliczeniach, i pierwszy raz znalazlam sie na scenie, co bylo calkiem fajne. Ale sek w tym, ze nie bylam tam sama. Wiecie, kto ze mna poszedl? Tak, tak, Nathan! No bez kitu, nie spodziewalam sie, ze trafie na takiego czlowieka :).
A! No i ja, jako osoba, ktora nie kupuje zadnych glupich pamiatek (wole robic zdjecia, ale pocztowki kupuje ZAWSZE w kazdym miescie, w ktorym jestem), tym razem kupilam sobie bluze z wielkim napisem "CALIFORNIA". Pokaze Wam ja kiedys pewnie.
Piszac post o Kalifornii (dla tych, ktorzy nie widzieli: poprzednia notka - KLIK), zapomnialam wspomniec o jeszcze jednej rzeczy! Otoz, w drugim tygodniu pobytu tam wrocilam na chwile do San Diego, by pojsc na kolejny wystep Chippendales. Moj dwunasty, jesli sie nie pomylilam w tych jakze skomplikowanych obliczeniach, i pierwszy raz znalazlam sie na scenie, co bylo calkiem fajne. Ale sek w tym, ze nie bylam tam sama. Wiecie, kto ze mna poszedl? Tak, tak, Nathan! No bez kitu, nie spodziewalam sie, ze trafie na takiego czlowieka :).
A! No i ja, jako osoba, ktora nie kupuje zadnych glupich pamiatek (wole robic zdjecia, ale pocztowki kupuje ZAWSZE w kazdym miescie, w ktorym jestem), tym razem kupilam sobie bluze z wielkim napisem "CALIFORNIA". Pokaze Wam ja kiedys pewnie.
Pogrzeb...
Z takich totalnie przykrych spraw (chyba po raz pierwszy na moim blogu), to pare dni temu zmarl ojciec Hosta i pogrzeb jest w niedziele. W zwiazku z tym w najblizszym czasie poznam spora czesc jego rodziny (Nathan ma piatke rodzenstwa, a pewnie ktos zabierze zone/meza i nawet jakies dzieci), bo wszyscy sie zjezdzaja, a trzy pierwsze osoby przyjada juz w srode. Wstepna suma osob, ktore przyjada na pewno, to 10 (slownie: DZIESIEC!).
Wczoraj wszyscy, tzn. ja, Alicia, Margie i Nathan, pojechalismy do Piedmont Park w Atlancie i wpadlismy do ogrodu botanicznego, ktory jest w tym samym miejscu. Pomyslalam, ze fajnie byloby sie tam wybrac i zabrac Margie, zeby nie zostala sama w domu, bo nie wydaje mi sie, zeby to bylo dla niej teraz dobre. Wieczorem powiedziala, ze cieszy sie, ze wyszla, i ze spedzilismy ten dzien razem, wiec uwazam, ze mialam swietny pomysl.
Zima trwala 1 (!) dzien i juz jest znowu slonecznie i przyjemnie. Skomentuje to tak: uffff :). Prognozy mowia, ze w najblizszym tygodniu ma byc naprawde cieplo, a na jutro przepowiadaja ok. 23 stopnie, z czego wczoraj bylo juz 20. Teraz jest czas, kiedy temperatura waha sie nieco, raz jest naprawde cieplo, raz wietrznie, ale ogolnie mam nadzieje, ze zadne "lodowe sztormy" juz nas nie nawiedza.
"She's back!"
Matka Alicii wrocila po trzech miesiacach spedzonych poza granicami kraju. Byla w Australii i Chinach. Czas bez niej byl bardzo wazny i owocny dla Alicii i troche obawiam sie, co bedzie teraz. Napisala maila do Nathana, ze chce zabrac Alicie juz we wtorek, czyli jutro, na jakis tydzien czy cos. Koncowo umowili sie jakos inaczej, ale to mniej wazne. Mam nadzieje, ze mala po powrocie nie bedzie miala totalnie zepsutego humoru, jak to bywalo wczesniej. Moze to, jak sie zmienila przez ten czas sprawi, ze bedzie podchodzic do tego z wiekszym dystansem. I wiem, ze mowie tu o 4letniej dziewczynce, ale to jest naprawde skomplikowana sprawa. Dzisiaj to ja zawoze Alicie do domu jej matki, tym razem sama. Nie mam zadnych obaw ;).
"She's back!"
Matka Alicii wrocila po trzech miesiacach spedzonych poza granicami kraju. Byla w Australii i Chinach. Czas bez niej byl bardzo wazny i owocny dla Alicii i troche obawiam sie, co bedzie teraz. Napisala maila do Nathana, ze chce zabrac Alicie juz we wtorek, czyli jutro, na jakis tydzien czy cos. Koncowo umowili sie jakos inaczej, ale to mniej wazne. Mam nadzieje, ze mala po powrocie nie bedzie miala totalnie zepsutego humoru, jak to bywalo wczesniej. Moze to, jak sie zmienila przez ten czas sprawi, ze bedzie podchodzic do tego z wiekszym dystansem. I wiem, ze mowie tu o 4letniej dziewczynce, ale to jest naprawde skomplikowana sprawa. Dzisiaj to ja zawoze Alicie do domu jej matki, tym razem sama. Nie mam zadnych obaw ;).
Moj pokoj.
Pamietam caly czas o tym, ze dawno temu jeden z komentujacych poprosil o notke apropos tego, gdzie mieszkam, jak wyglada moj pokoj, dom, okolica i w ogole. Post jest niezmiennie w trakcie pisania. Trwa to masakrycznie dlugo, ale nie chce pokazywac pokoju, dopoki sama nie bede w pelni zadowolona. Przedwczoraj bylam w Ikei i kupilam pare rzeczy, wiec przypuszczam, ze dzis wieczorem juz ogarne to wszystko tak, jak sobie wymyslilam. No, prawie wszystko, ale o tym w odpowiedniej notce pozniej.
"Happy Valentine's Day!"
No po prostu jakas MA-SA-KRA, ile ja ostatnio widzialam wszelkiego rodzaju serduszek, kwiatow, balonow i miskow... Wszystko rozowo-czerwone, totalnie przeslodzone, nastawione na zysk oczywiscie. W kazdym prawie sklepie oddzielny dzial walentynkowy z milionem kartek i wszystkich tych rzeczy, o ktorych wspomnialam wyzej. Moj nastroj mowil jedno: rzygam tecza. Zmienilo sie to nieco w momencie, gdy popoludniu tego dnia sama dostalam niespodzianke, ktora sprawila, ze usmiech nie schodzil mi z twarzy az zasnelam, a i pewnie pozniej usmiechalam sie przez sen. Glownie dlatego, ze niespodzianka ta byla totalnym szokiem, a jak sie czlowiek czegos calkowicie nie spodziewa, to tym fajniejsza reakcja, czyz nie? No i dostalam tez kartke od Alicii :). Tak czy siak, dnia sw. Walentego jako "swieta zakochanych" nadal nie uznaje.
Robin Thicke!
Tak daaaawno nie bylam na zadnym koncercie, ze juz mi sie teskni za tymi emocjam, za energia, glosna muzyka na zywo, tymi wszystkimi ludzmi, itp., itd. Naprawde... Co jakis czas obczajam sobie terminarze roznych artystow, ktorzy mogliby mnie interesowac i w koncu nadarzyla sie okazja. Wlasciwie o tym koncercie wiedzialam od listopada i troche zaluje, ze wczesniej nie kupilam biletu, bo teraz mam troche kiepskie miejsce, ale to nic, to nic :). 21 lutego Robin Thicke ma koncert w Fox Theatre w Atlancie i oczywiscie bede tam obecna!
Poczta / Postcrossing
Ostatnio dostalam kilka rzeczy, na ktore czekalam i kamien spadl mi z serca, gdy paczka od mojej siostry, ktora zostala zatrzymana przez celnikow, doszla z cala zawartoscia i w dodatku bez zadnych uszkodzen. I nawet nie musialam placic za odbior, co jest troche dziwne, bo ludzie w necie pisali, ze musieli placic. No ale to tam mniej wazne, ciesze sie, ze nie wydalam pieniedzy bez sensu. W owej paczce byla tez kartka urodzinowa dla mnie od siostry, co bardzo mi sie podobalo mimo tego, ze urodziny mam w przyszlym miesiacu :)).
W listopadzie wyslalam 7 pocztowek do roznych ludzi i do tej pory odzew dostalam od 3... Pytam sie: gdzie sa pozostale 4 kartki?!
Dwa lata temu zarejestrowalam sie na Postcrossingu (KLIK). Dla tych, ktorzy nie wiedza, co to jest: jest to darmowa strona, na ktorej zakladacie swoj profil i podajecie swoj adres. Pozniej, jesli chcecie wyslac kartke, to klikacie na odpowiedni link i system losuje Wam osobe, do ktorej ma poleciec Wasza kartka. Wraz z adresem tej osoby, dostajecie tez unikalne ID owej przesylki, ktore trzeba napisac gdzies w widocznym miejscu. ID potrzebne jest po to, by dana osoba mogla zarejestrowac pocztowke w systemie, gdy ja dostanie. Kiedy to zrobi, Wasz adres trafia do puli i nastepna osoba, ktora bedzie losowala adres, dostanie Wasz. Takim sposobem mozna dostac pocztowki z calego swiata, co jest niesamowite. Jesli lubicie takie cos, to serdecznie polecam. Tak wiec ostatnio wylosowalam 8 osob i jedna z nich jest Polka, 6 osob mieszka w Europie, a 1 jest z Chin. Jade dzis na poczte kupic znaczki i wysle wszystko w tym samym momencie. Ciekawa jestem, po jakim czasie kartka dojdzie do dziewczyny z Polski, a po jakim do dziewczyny z Niemiec. Cos mi sie wydaje, ze nasza poczta polska nie zaskoczy mnie tutaj pozytywnie, jak zawsze zreszta ;).
Zakupy!!!
Goddamnit! Wszystkie moje pieniadze wydaje na ciuchy i kosmetyki. No ale coz, co ja poradze na to, ze nie mam zadnych innych wydatkow, a to wszystko jest (albo wydaje sie byc, nie wiem) takie tanie... Zakochalam sie w butach, ktore widzicie na zdjeciu po lewej stronie, ale ich nie kupilam. I wcale nie chodzi o to, ze mam za duzo szpilek (jedna z glownych zasad: butow nigdy za wiele), ale o to, ze ich wysokosc to juz lekka przesada, biorac pod uwage moj wzrost. Tak czy siak, mega wygodne, co mnie zdziwilo, a i rozmiar idealny. Ah.
W ogole mysle czy nie kupic tableta w planie z internetem oczywiscie. Generalnie nigdy nie mialam parcia na to i nie ciagnie mnie jakos bardzo, ale w ciagu tych dwoch tygodni, kiedy nie mialam laptopa przy sobie, bo nie chce mi sie go targac, nazbieralo mi sie tyle roznych wiadomosci, ze pozniej spedzilam caly dzien na samym odpisywaniu na nie. (Btw, piszac o internecie, przypomnialo mi sie, ze GPS w moim telefonie dziwnie wariuje, co mnie doprowadza do szalu. Gdy czegos szukam, to lokalizacje znajduje bez problemu, ale gdy jade, to nagle zjezdza mi z trasy i czasem musze czekac nawet 10 minut, az sie ogarnie i wroci do odpowiedniego miejsca! Bylam oczywiscie zglosic to, ale babka sprawdzila i powiedziala, ze wszystko jest okej. Tak, wtedy bylo, bo stalismy w jednym miejscu. Nathan powiedzial, ze jak tak dalej bedzie, to powie im, zeby mi wymienili telefon haha)
No i nazwy dwoch sklepow, w ktorych czuje sie, jak w niebie, to: Michael's i Hobby Lobby. Miejsca, w ktorych znajduje sie WSZYSTKO, co uwielbiam, czyli... Milion rodzajow papeterii, rozne ozdoby do robienia swoich wlasnych kartek, setki rodzajow blokow, szkicownikow, olowkow, kredek... Mnostwo roznych ramek na zdjecia, albumow, ozdob. Niektore gotowe, inne do pomalowania. Kwiaty, doniczki, wstazki... I wieeeeele, wiele roznych innych rzeczy. Uwielbiam te sklepy!
Co dalej...
Nie skonczylam jeszcze mojej opowiesci o dwutygodniowych wakacjach! Na razie napisalam post tylko o Kalifornii (tylko? raczej AZ!), wiec zostaly mi jeszcze dwa - Las Vegas i Wielki Kanion. Nastepna notka bedzie o Wielkim Kanionie (foto po lewej... w koncu mozecie zobaczyc cala trojke razem ;)), potem Vegas, a pozniej sie zobaczy...
Mala zmiana na blogu.
Moje notki sa z reguly bardzo dlugie, dlatego zmienilam nieco ustawienia i teraz na stronie glownej widoczny bedzie tylko jeden post. Reszta dostepna w archiwum (po prawej stronie, nieco nizej), w dymce z etykietami (po prawej na dole) lub po prostu po kliknieciu na "starsze posty". Spis postow dotyczacych podrozy w Stanach oraz w Europie znajduje sie w zakladce "wycieczki" (pasek menu pod naglowkiem). Btw, caly czas mam w roboczych kilka postow o niektorych miejscach w Europie, ktore odwiedzilam, ale jakos nie za bardzo mam kiedy je dodac, bo tyle sie tu dzieje...
Na koniec piosenka niespodzianka - KLIK.
Jesli obejrzycie do konca, to moze zobaczycie kogos znajomego ;D.
Pozdrowienia!
Aga
http://gwiazdunie.pl/justin-bieber-kupuje-dom-w-atlancie-cudowna-willa/
ReplyDelete:)
Niestety nawet 1% mnie nie jest podekscytowany tym faktem :D.
Deletewow wow wow!!
ReplyDeleteale cudownie! oprócz pogrzebu... przykro mi :(
i mała jest taka słodka! :)
jak zobaczyłam to zdjęcie Wielkiego Kanionu... powiem tylko: ZAZDROSZCZĘ! :D
pozdrawiam! :)
To, ze Alicia jest "so cute" slysze na ulicy za kazdym razem, gdy gdzies idziemy :P.
DeleteNa dalsze relacje oczywiście czekam!! ;-) mmm.. Wielki Kanion!! ;) zazdroszczę;**
ReplyDeletejeśli chodzi o postcrossing;-) to zazdroszczę tej dziewczynie z Polski,która dostanie ta kartkę!! ;) Uwielbiam ten kraj,dlatego czekam zawsze z niecierpliwością na takie kartki!!
z tego co zauważyłam do kartka średnio do Polski idzie od 5 do 10 dni roboczy;) zależy z jakiego staniu się wysyła;)
http://happy-postcrossing-poland.blogspot.com/
Szczerze, to nie wierze w statystyki dotyczace poczty, bo to taaaaak roznie bywa :/. Do tej pory dostalam tylko dwie kartki ze Stanow, z czego jedna szla 12 dni, a druga... 69! Pomijam kartke, ktora wyslalam na Tajwan i doszla po ponad 250 dniach. Ale to nic, w koncu wazne, ze w ogole doszla :D.
Deletewoooow :) cały czas tyle się u Ciebie dzieje! mam nadzieje, że to twoje szczęście będzie trwało wiecznie, bo w 100% zasłużyłaś! czytając każdą notkę ciesze się jak dziecko i czekam z niecierpliwością na następną :DD
ReplyDeletebuty śliczneeee! KUPUJ JE :D
co do tableta, to powiem Ci, ze warto..mnie tez czesto nie ma i jak gdzies jade to tablet jest mega wygodny, wszystko masz pod ręką :) nawet w domu za bardzo nie korzystam teraz z laptopa, bo tablet poręczniejszy, wszędzie go postawie itd. :)
no i zazdroszcze pogody :<< tak już czekam na wiosnę, a tu w Polsce ani widu ani slychu :( sciskam mocno!!!
Karolina
Ciesze sie, ze Ci sie podobaja moje notki :D.
DeleteA to jaka jest teraz pogoda w PL? Wczoraj znajoma powiedziala, ze jest cieplo i nie ma sniegu. Pewnie zalezy w jakim regionie.
ja chce kartke!!! :D
ReplyDeletes.
Haha ostatnio zbieralam zamowienia, wiec niestety troche za pozno tym razem :P.
Deletechciałam jeszcze przed LA :'(
DeleteNastepnym razem :)!
Deletesuuuper ;D
ReplyDeleteJa jakieś 3 miesiące temu zalogowałam się na Postcards....
Wysłałam już kartkę do Rosji a otrzymałam od Pani z Holland ;D
Teraz muszę posłać do Niemiec ;D
Też uważam, że jest to świetne ;D
Pozdrawiaaaaaaaam ;*
Ludzie maja czasem super pomysly, jak np. strony tego typu :).
DeletePozdrawiam rowniez :)
Wow.. ile nowości u Ciebie :D super !
ReplyDeleteja też jestem już dość długo na Postcrossingu - świetna sprawa !:) Nie masz może ochoty na wymiane kartkowa? Jestem bardzo zainteresowana :)
Pozdrawiam imienniczke ;)
Pewnie! Zawsze chetna na takie cos :). Jesli chcesz, to odezwij sie na maila - gusiek.w@gmail.com :)
DeleteTo ja też chętna na wymianę!! ;)
DeleteW takim razie tez poprosze o maila na adres, ktory podalam :)).
Deletee-mail poszedł ;-)
DeleteTeż mam konto na PC. Właśnie jutro idę wysłać kartki :D
ReplyDeleteWidze, ze to jest bardziej popularne, niz myslalam :D.
DeleteA co z notką o jedzeniu?:<
ReplyDeleteKatarina.
Zbieram materialy! :D
DeleteBest song ever! :D <3 Co do postcrossing'u... wysyłałam kiedyś kartki do USA i do Indonezji i ani jedna, ani druga nie doszła o.O
ReplyDeleteW sumie to jest taka zagadka, bo albo nie doszla i nigdy nie dojdzie, albo dotrze po kilku latach, albo doszla, ale ktos zapomnial zarejestrowac :/
Deletezdjecie znad kanionu meega ;) buty bardzo ladne ;) ale to juz wtedy bedziesz miala ok 1,90cm? :D
ReplyDeleteW moich najnizszych szpilkach mam 193cm, w najwyzszych jakies 197cm. W tych ze zdjecia mialam jakies 200cm. W sumie nie duza roznica... 3cm, co to jest :D.
Deletejejjj! piękne buty :O z jakiego sklepu?
ReplyDeleteOla
Charlotte Russe. Nie ma go w Polsce niestety.
Delete(www.charlotterusse.com)
Zdjęcie z Wielkim Kanionem w tle jest wspaniałe :) I jakie szczęście w oczach Alicii :D
ReplyDeleteCiesze sie, ze to widac :).
Delete