Tak, tak, moi drodzy znajomi i nieznajomi, wrocilam z moich dwutygodniowych wojazy. Wrocilam, ale tylko cialem, bo moj umysl dalej buja w oblokach nad tym pieknym, slonecznym, "zlotym stanem", jakim jest Kalifornia. Ah, co to byl za czas! W miedzyczasie zmienilismy nieco swoje plany i zrezygnowalismy z Santa Barbara oraz San Francisco na rzecz Las Vegas i Wielkiego Kanionu. Takze moja mapa na scianie (zdjecie w lewym gornym rogu - mozecie powiekszyc) wzbogacila sie nie tylko o pinezki w Kalifornii, ale tez i w Nevadzie oraz w Arizonie. O maly wlos, a dodalabym rowniez Tijuane w Meksyku, bo jest bardzo blisko granicy z San Diego, ale o tym pozniej... Generalnie to mam tyle do napisania, ze na razie ten wpis zostanie taka jakby zapowiedzia postu o moich krotkich wakacjach (albo trzech postow, moze podziele je jakos, zobacze). Poza tym, musze ogarnac zdjecia, bo mam ich dokladnie 464, a wszystkich nie chce dodac, bo to bez sensu. Na razie dodaje wiec trzy i na tym koncze ten temat na najblizszy czas.
***
Prawie od razu po tym, jak sie obudzilam, Nathan powiedzial mi, ze Margie (jego matka) pojechala do Publix (supermarket spozywczy) po roznego rodzaju zabezpieczenia, cos tam cos. Ja jeszcze taka nie do konca kontaktujaca powiedzialam, ze okej, ale nie za bardzo ogarnelam, o co wlasciwie chodzilo. Wszystko stalo sie jasne, gdy wzielam do reki telefon i zobaczylam, ze wyswietlil mi sie czerwony napis "emergency alert". Weszlam wiec w info i przeczytalam to:
Generalnie to wiecie, sprawa wyglada tak... Widzialam na necie wiele obrazkow, wysmiewajacych to, ze w Atlancie spadl snieg na kilka godzin i ludzie zamykaja szkoly, a w Michigan czy gdzies tam, sniegu po kolana i jakos nikt nie ma z tym problemu. Tak, moze i tam tak jest, z ta roznica, ze taka temperatura i jakikolwiek snieg tutaj, to naprawde cos nie do konca normalnego. Do tej pory w zime bylo tu ok. +6-10st.C, a sniegu ludzie raczej nie znali. Niedawno, gdy spadlo do -8, Host powiedzial, ze to najnizsza temperatura, jaka tutaj doswiadczyl. Pomijajac troszke sniegu, ktory byl tu pare dni temu (mnie to ominelo, a snieg spadl tez na Florydzie), padal marznacy deszcz, co wiazalo sie z utrudnieniami na drogach, ktore nagle pokryly sie lodem. Ludzie tutaj nie zmieniaja opon na zimowe, gdyz zwyczajnie nigdy nie bylo takiej potrzeby, wiec jedyna rada, jaka maja, to powstrzymanie sie od podrozowania. Dlatego tez szkoly byly pozamykane, a i do pracy niektorzy nie poszli. I to samo bedzie teraz. Mi to sie wydaje troche smieszne w pewnym sensie, bo w Polsce nie raz mielismy -20, ale u nas to nie jest nic nadzwyczajnego. A tu nikt nie jest przyzwyczajony do temperatury nizszej niz 0, wiec jak jeszcze ma padac marznacy deszcz, to nagle sieja panike na cala okolice. Ma to sens? Dla nich na pewno.
***
Odpowiedzialam na Wasze komentarze pod moja ostatnia notka, a w nastepnej wolnej chwili poczytam Wasze posty w koncu :).
Do uslyszenia!
Aga
zdjecie z mala cudowne ;) dobrze ze wrocilas czekam na nastepne posty ;)
ReplyDeleteNooo tez mi sie podoba :D.
DeleteW końcu jesteś ;D
ReplyDeleteCzekałam i czekać będę ;p na kolejną notkę ;)
Milo mi, ze sie cieszysz :D.
DeleteTwoje dziecko wygląda przeuroczo! :)
ReplyDeleteNo, no, slodziak taki, ze szok :).
Deleteheh...noo...cudowne fotki... :)...a tak na marginesie...mają się czym martwić bo całe "ciepło" wyemigrowało do nas :)...jak na razie zima w Wwie odpuściła...i podobno gdzieś tam w Polsce przyleciały już bociany ! :D
ReplyDeleteA wez mi nic nie mow w ogole :P. Tam, gdzie powinna byc zima, nie ma jej. A tu, gdzie nigdy nie padal snieg, nagle widze go przez okno. No daj spokoj :D
DeleteCoraz bardziej mi się ta cała Ameryka z jej organizacją podoba, w tym to, że ostrzegają ludzi i informują jak się zachować w razie niebezpieczeństwa (pogodowego) . U nas w takiej sytuacji to jeśli coś się zaświeci jako alert to będzie to co najwyżej twoja własna "żarówka w głowie :D Pozdrów ode mnie Margie i pamiętaj, że jak przed domem robi się lodowisko, to sól z solniczki jest jak znalazł :) Zamarzający deszcz może spowodować awarie linii energetycznych. Zaopatrzcie się na wszelki wypadek w drewno do kominka (jeśli dom ogrzewany jest energią elektryczną), w latarki i świece.
ReplyDeleteMasz racje, tez bardzo mi sie to podoba. Przynajmniej nikt nie zostanie nagle na lodzie (i to doslownie), bo wczesniej wszyscy wszystko wiedza.
DeleteAga wróciłaaaa :)
ReplyDeleteWiesz co, ja się z Tobą tutaj zgodzę. Na początku patrzyłam na te ostrzeżenia z przymrużeniem oka ... 'ach Ci Amerykanie, jacyś miętcy do przesady' :P
A teraz jak tak patrzę na te alerty pogodowe i nawet te snow days - to naprawdę jest przemyślana sprawa i dzięki temu unikają naprawdę wielu wypadków i są bardzo dobrze przygotowani.
Cieszę się niezmiernie z Twoich przygód i już nie mogę się doczekać opowieści :))))
Odezwij się koniecznie, bo strasznie mi brakowało Twojego amerykańskiego entuzjazmu :D
Pewnie, ze tak. Sa ostrozni niby do przesady ,ale ma to swoje ogromne plusy.
DeleteNapisze Ci maila!!!
Ty mi tutaj nie Michiganuj :D hehe u nas co prawda masa sniegu, dzisiaj tylko -17C (yay, -.-) ale.. ale.. tu ludzie tez swiruja.. i to jak.. przeciez moje dzieci od swiat mialy 8 dni snow days - co oznacza siedzenie w domu -.- byle do wiosny....
ReplyDeleteHAhah sory, znalazlam po prostu taki obrazek na 9gag albo innej tego typu stronie :D.
ReplyDelete