Thursday, July 17, 2014

BEYONCE!!!!!!!!, dzień nad Lake Lanier oraz świętowanie urodzin Alicii i Nathana...

Jak ma się jeden tydzień bez żadnych spektakularnych wydarzeń, to w następnym dzieje się coś więcej :). "Co działo się tym razem?" - zapytacie. Już spieszę z odpowiedzią!

W niedzielę po tym, jak wrzuciłam ostatni post, wybrałam się z Nathanem na plażę nad Lake Lanier. Droga tam zajmuje ode mnie jakąś godznię i kilka minut. Sporo jest takich miejsc w okolicy, a to wybraliśmy głównie dlatego, że jest tam cały park wodny, czyli jakieś tam zjeżdżalnie, itp. Poza tym, mają spory basen o głębokości od zera do 8 stóp (8 stóp ~ 2,40m), w którym generowane są całkiem duże fale, czyli można poczuć się, jakby się było w oceanie, co jest całkiem fajne. Mnóstwo ludzi, miliony dzieci... Bardzo fajne miejsce, by spędzić dzień z rodziną czy tam przyjaciółmi. A z taką pogodą, to już w ogóle! Powinni coś tam jednak porozkładać na beton, bo stopy się dosłownie paliły, gdy trzeba było przejść z jednego miejsca do drugiego. Miejsce to zostało mi polecone przez jedną au pairkę, więc fajnie, że o nim wiedziała wcześniej, bo nie wiem, kiedy bym to znalazła sama i czy w ogóle. Bardzo fajnie się bawiliśmy.

Lake Lanier oznaczony na górze, a ja mieszkam na samym dole tam,
gdzie widzicie Tyrone.




Była tam jedna sytuacja, która bardzo mi się nie podobała... Nie tylko mi zresztą. Na razie powiem ogólnie - mała dziewczynka, na oko pewnie ok. 2 latka, płacząca, przerażona i protestująca, została siłą posadzona na pontonie i siłą trzymana przez ojca, który nie pozwolił jej uciec mimo tego, że bardzo protestowała, po czym, mimo jej nastawienia, zjechali sobie zjeżdżalnią... Nawiążę do tego wydarzenia w późniejszych postach, bo jest to temat na dłuższą rozprawkę.

Później miejsce miały urodziny Nathana, więc razem z Alicią zrobiłyśmy kartki, pojechałyśmy do sklepu kupić tort i balon, i później do jego biura. Zadzwoniłam mówiąc, żeby zszedł na chwilę na dół, bo "mam problem". Udało się go zaskoczyć, więc wszystko wyszło tak, jak powinno być. Miałyśmy razem dużo zabawy, przygotowując to wszystko! Ode mnie za to dostał bilety na TO wydarzenie.


Dzień później urodziny miała Alicia! Było o wiele więcej prezentów i, według mnie, bardzo fajnie, że nie dostała znowu miliona zabawek, które zaraz rzuciłaby w kąt. W zamian za to dostała sporo fajnych, bardziej edukacyjnych rzeczy, jak np. książka z przeróżnymi eksperymentami, które może sobie robić i uczyć się w ten fajny sposób (bo wiecie, jak to jest - jak się człowiek czymś interesuje, to o wiele łatwiej wszystko wchodzi do głowy! Dlatego niektórzy mają takie problemy w szkołach - nikt nie lubi być do niczego zmuszany.) Albo ta rzecz, gdzie budujecie wieżę albo cokolwiek, co chcecie, i puszczacie małą metalową kulkę, która leci na dół, skacząc po kolejnych stopniach... Całkiem spoko. Oglądając miliony różnych rzeczy w sklepie z zabawkami i tego typu rzeczami, właśnie to spodobało mi się najbardziej.



Wiecie, co jeszcze się wydarzyło?! KONCERT BEYONCE!!!!!! Mieliśmy mega dobre miejsca, o czym kiedyś już wspominałam. Poza tym, dobrze jest być wysokim, bo nie ma się problemu z tym, by wszystko widzieć ;). Faktem, który mnie nieco zdziwił, było to, że 98% ludzi na koncercie, było czarnoskórych. Białych policzyć można było na palcach obu rąk, a ja byłam chyba jedyną naturalną blondynką, bo wiecie - czarnoskóre blondynki się nie liczą ;). Ale to taka ciekawostka tylko, ja oczywiście nie mam nic przeciwko. 
Sam koncert był niesamowity! O wiele lepszy, niż ten w Warszawie podczas Orange Warsaw Festival. Dźwięk był milion razy lepszy! W ogóle mówiłam Wam, co się stało na koncercie w Wawie? Byłam tam z dwiema koleżankami i miałyśmy plakat o treści "WE LOVE YOU". Beyonce spojrzała na nas, wskazała palcem, uśmiechnęła się i powiedziała "I love you!!". To było takie super! No ale wracając do Atlanty... Koncert odbył się na stadionie Georgia Dome (KLIK) i był w ramach "On The Run Tour", czyli wpólne tournee Beyonce i Jaya-Z. Ja Jaya nie słucham w ogóle, nie znam jego piosenek, więc, jak dla mnie, było go trochę za dużo. Sama Bey była genialna, ale to jest więcej, niż oczywiste. Śpiewała nie tylko piosenki z nowej płyty, ale też te stare, np. "Baby boy", "Crazy in love", a na samym początku razem zaśpiewali "Bonnie & Clyde". Zabrakło mi "XO" oraz "Blow", a najbardziej podobało mi się... Co mi się podobało najbardziej, hmm... Nie wiem. Wszystkie jej piosenki mi się podobały najbardziej! Pokażę Wam trochę naszych zdjęć i filmik, który skleiłam z kilku, które mamy. 

















Można by powiedzieć, że mam zdjęcie z Beyonce haha

Na filmiku poniżej znajdziecie fragmenty z następujących piosenek: "Baby boy", "Drunk in love", "Forever young" (cover), "Hunted", "Love on top", "Partition", "Resentment" oraz "Why don't you love me". 


W najbliższą niedzielę mam spotkanie au pair, ale znowu nie idę. Bylam tylko na jednym, niecałe dwa tygodnie po moim przylocie do Stanów, o którym pisałam TUTAJ. Denerwują mnie dwie rzeczy... Pierwszą jest to, że au pairki nie mają nic do powiedzenia w kwestii tego, co będą robić na spotkaniu. Drugą jest to, że wszystkie spotkania są na północy! Ja rozumiem, że większość au pair mieszka właśnie tam, ale jednak nie wszystkie, więc fajnie byłoby, gdyby pomyśleli też o tych z południa. Chociaż tak z drugiej strony... Może to i lepiej ;).

W związku z tym, że nadal bardzo boli mnie moje ramię, postanowiłam iść na jogę... Nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc trzymajcie kciuki, żebym się nie połamała.

To chyba tyle na razie.

Do następnego!
Aga

PS. Tak, spędzam dużo czasu z Nathanem :).

88 comments:

  1. Jej, ale fajny koncert, zazdroszczę! :)
    Cudowne urodziny, zarówno Nathana jak i Alicii :D Mała była zadowolona z prezentów? A jak z jej mamą? Pamiętała w ogóle? :/
    Buziaki,
    Ala! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, była zadowolona :). Jej matka pamiętała. Kupiła jakiś zestaw zabawek typu pralka, itp., masakra jakaś... Ale poczta zawiodła i nie doszło. Przypuszczam, że kupi raz jeszcze, ale tego na pewno nie wiem.

      Delete
  2. To nie ma byc chamskie pytanie wiec tak go nie odbieraj ;)
    Czy ty jestes w zwiazku z Nathanem? Sorki ze tak pytam ale kiedys juz kilka razy widzialam jak ktos to pisal (ale w takiej wlasnie nie przyjemnej formie) i tak sie zastanawiam od tamtego czasu...nie chcesz nie odpowiadaj :)

    + zazdroszcze Beyonce! Chcialabym sie kiedys przejsc na jej koncert :D

    Ola

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też o tym pomyślałam:) Jakby nie było, wyglądacie razem bardzo sympatycznie:)

      Pierwsze zdjęcie plaży - bajka!

      Delete
    2. Wiecie, bardzo dużo zależy od tego, w jaki sposób ktoś pyta. Tamten wcześniejszy komentarz był zbyt wścibski i miałam wrażenie, że ktoś włazi mi buciorami w moje życie, a tego nie lubię.

      Tak, macie rację :). I dzięki! Też uważam, że wyglądamy sympatycznie ;).

      Delete
    3. No to gratuluje w takim razie i zycze powodzenia! :D Alicia pewnie sie bardzo cieszy :D
      Jej matka miala jakies waty czy cos? :P
      Ola

      Delete
    4. Dzięki!
      Jej matka, to skomplikowana sprawa... Nie lubimy się i tyle ;).

      Delete
    5. Ciesze sie bardzo z tego co przyczytalam. Mam nadzieje, ze bedziecie razem szczesliwi i wyobrazam sobie zlosc matki Alicii. Ona chyba juz od samego poczatku nie darzyla cie sympatia, a teraz to pewnie zrobila sie czerwona ze zlosci :)

      Delete
    6. Też mam taką nadzieję!
      Może... Cóż, tak szczerze, to mało mnie to interesuje ;).

      Delete
    7. hej, gratuluję :) naprawdę wyglądacie wszyscy razem na rodzinę, w dodatku szczęśliwą! trzymam kciuki bardzo mocno, mam nadzieję, że wszystko Ci się dobrze poukłada

      Delete
    8. Dzięki!! Skoro mam tyle kciuków, to nie może być źle :).

      Delete
    9. Właśnie to chciałam przeczytać!! ;) Chodziło mi to po głowie,ale kompletnie nie wypadało o to spytać ;) Tak więc życzę powodzenia;) i 3mam kciuki ;)

      Delete
    10. Spoko, pytać możesz zawsze! Nie zawsze odpowiem :D.

      Delete
  3. Jak już ktoś poruszył temat to dopowiem i ja... od samego początku się zastanawiałam nad tym :) Jeśli nie jesteście razem to będziecie... wyczuwam jakąś chemię przez ocean :D

    Poza tym.. jak zwykle zazdraszczam! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chemia przez ocean :D. To nieźle się niesie!! Odpowiedź masz w komentarzu powyżej :).

      Delete
  4. Jeeeej,jakie piękne widoczki ! *--*
    Muszę Ci powiedzieć,że promieniejesz ! :D Kurcze dobrze Ci robią te Stany,z każdym dodanym zdjęciem coraz bardziej :)
    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Cieszę się, że tak jest i że to widać :)).
      Pozdrawiam również!

      Delete
  5. Jeej, jaka ta Alicia jest śliczna <3 Chyba najsłodszy uśmiech jaki widziałam :)

    ReplyDelete
  6. ale Ci się mały słodziak trafił:) koncert - pewnie świetna sprawa! też na pewno zamierzam pochodzić na jakieś:P a jeziorko wygląda jak z jakiegoś egzotycznego kraju!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Koniecznie! Tu o wiele więcej ciekawych wykonawców, niż w Polsce, no cóż ;P

      Delete
  7. Awwww Aga to ja Ci gratuluje milosci :* <3

    ReplyDelete
  8. Oh! Ale fajnie, czyli przepowiednie Alicii się sprawdziły! Ona sama jest pewnie bardzo szczęśliwa... :-)

    Super, życzę Wam dużo szczęścia i cierpliwości! Mnie osobiście cieszy jeszcze różnica wieku między Wami, bo uważam, że nie ma nic lepszego w związku niż facet dużo starszy od kobiety (if u know, what I mean) ;-)

    Powodzenia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No nie da się ukryć! :)
      Chyba się domyślam, o co Ci chodzi!
      Dzięęęęki!

      Delete
  9. I i ja się dołączę: wszystkiego dobrego Wam życzę! ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! Albo raczej - dziękujemy! ;)

      Delete
  10. Teraz w komentarzach wywołał sensacje wasz związek :D ale ja Ci powiem, że już daaawno daaawnoo tego się domysliłam :P. Jeszcze jak czytałam notkę o tym "swataniu" przez Alicie :D

    PS. W uuuuj bardzo zazdroszczę koncertu Beyonce! :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. No widzę właśnie!!
      Niezłe masz przeczucia w takim razie :D.

      Delete
  11. co twoi rodzice na twoj związek z hostem? szczęscia kochana!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moja mama nie żyje, a ojciec nie wie. Przynajmniej na razie.

      Delete
  12. Aga, miałaś pokazać swój tatuaż? ';D
    zrob jakies zdjęcia z bliska, albo chociaż napisz co tam masz naskrobane ;)
    pozdrawiam
    p.s. Tworzycie świetną parę;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miałam pokazać ten, który zrobiłam w Miami i go pokazałam tu - http://aga-usa.blogspot.com/2014/01/ah-ci-amerykanie-miami-beach-cz-2.html . Ten, który widzisz na zdjęciu powyżej, jest starszy. Mogę zrobić szybkie foto, jeśli chcesz!

      Dzięki :)

      Delete
    2. Ah no tak, chyba jakoś przegapiłam to zdjęcie. Dzięki ;D

      Delete
  13. Gratulacje, bo kogoś takiego jak Nathan ze świecą szukać. (już to kiedyś pisałam).Świetny facet i człowiek. Trzymam kciuki.

    ReplyDelete
  14. Łohoho szczęścia Aga! ;))
    ..i oczywiście zazdrość mnie zżera jak widze foty z koncertu Bey!

    PS
    I co Jay Z wyglada na takoego co zdradzil kobiete idealną?! ;d

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki!!

      Niieeeee! Jak dla mnie, to był świetnie przemyślany ruch marketingowy. Jak on na nią patrzy!!! Serio.

      Delete
  15. SZCZĘŚCIA WAM ŻYCZĘ!! WYGLĄDACIE PRZEPIĘKNIE RAZEM! <3
    Mam pytanie czy odpisujesz na maile?
    Weronika x

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki!! :)
      Tak! Czasem od razu, czasem po jakimś czasie, ale zawsze odpisuję na wszystko, co dostaję.

      Delete
  16. Co do związku, Aga, wiesz, że ja nie usłyszałam zdania w którym przedstawiłaś N na spotkaniu OFC... To były takie emocje, że ja tylko obracałam głowę i myślałam: o Aga, o Nathan, o Alicia :D. Jedynie zabawiłam się w swojej głowie w detektywa w momencie kiedy weszliście trzymając się za ręce. :) Przez głowę przemknęła mi myśl: razem?? nie razem?? coś przeoczyłam? czy tylko ja się domyślam? :P Teraz z perspektywy czasu się z tego śmieję, bo wkręciłam sobie, że byłam jedyną osobą na sali, która coś podejrzewała. Hahaha. No nic, dobrze, że wszystko się wyjaśniło. Ludzie po spotkaniu mnie oświecili co do zdania, które padło a którego nie usłyszałam a reszty dowiaduję się już z bloga. Dużo dobrego Wam życzę. Oby się wszystko ułożyło jak najlepiej :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha rozumiem, byłaś w zbyt dużym szoku, żeby ogarnąć :D. A widziałas filmik? Tam wszystko jest też.

      Delete
  17. Cześć! Zaczęłam czytać Twojego bloga dzisiaj około 3 w nocy teraz jest 16.22, a ja przeczytałam wszystko od dechy do dechy! Zazdroszczę podjęcia decyzji o wyjeździe, ja bym nie była na tyle odważna tym bardziej, że mój angielski jest średni, bałabym się że nie dam rady. Wyglądasz świetnie z Nathanem, o malej nie wspomne bo to sama slodycz! Czekam z utęsknieniem na kolejne posty!

    PS. Można wiedzieć jaka jest różnica wieku między Wami? Bo ja daję max 5-6 lat.
    Buziaki xo

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba bardziej 15-16 lat roznicy.. Przeciez widac, ze facet jest pod 40-stke, a Aga ma 22 lata. Ale w sumie roznica wieku i tak nie ma znaczenia...

      Delete
    2. Dzięki, miło mi! :)
      Tak, między nami jest 16 lat różnicy.

      Delete
    3. no co Ty? W zyciu bym mu nie dala 38 lat :O No, ale racja wiek nie ma znaczenia, duzo milosci Wam zycze! a Tobie anielskiej cierpliwosci do matki Alicii

      Delete
    4. Wiem właśnie. Moi znajomi, którzy nie wiedzieli, ile ma lat i zobaczyli go na żywo, dawali mu 26-28 :P. Za każdym razem mu o tym mówię i się cieszy haha Dla mnie to żadna różnica, serio.
      DZIĘKI! Przyda się...

      Delete
    5. Nathan wygląda bardzo młodo, poza tym ze świecą szukać faceta, który by tak jak Nathan przepłacał za bilet na koncert, żeby ukochanej kobiecie (Adze) zrobić przyjemność. Mam nadzieję, że on już zawsze będzie tak miał (Nathan) :)

      Delete
    6. Dziwnie to zabrzmiało ;). Ja nie jestem z nim dla prezentów!

      Delete
    7. Nie chodzi o kasę, chodzi o to, że on jest wrażliwy na Ciebie, Twoje pragnienia. To rzadka cecha u mężczyzn

      Delete
    8. A, okej! Widać inaczej zrozumiałam. Dzięki za wyprostowanie! I zgadzam się.

      Delete
  18. Gdzieś przeczytałam, że Twoja Mama nie żyje, powiesz nam co się stało? Weronika

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie odpowiem na to pytanie. Trochę za bardzo wkracza w moje życie.

      Delete
  19. Czy ta informacja jest taka potrzebna do życia? Do jest osobista sprawa Agi, i nie powinnaś wchodzić z buciorami w takie prywatne, bolesne kwestie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Widzę, że chciałaś/łeś pomóc - doceniam!

      Delete
  20. Aga, strasznie Wam kibicuję :) I Tobie z osobna, żeby Ci się udało w tych Stanach. Podejrzewam, jak Ci się żyło tu w Polsce do czasu wyjazdu... Tym bardziej trzymam kciuki za pomyślne losy za oceanem. Cicho siedzę i czytam, marząc, żeby i mi się takie coś przytrafiło ;) Wiesz, tak sobie myślę, że mamy dużo wspólnego. Fajnie byłoby się kiedyś z Tobą spotkać na kawie czy coś. Ale pewnie póki nie wylecę do Stanów jako au pair (co może mieć miejsce za rok), to te plany się nie ziszczą... No nic, ślę uściski z Polski! :)

    Ala
    www.alniac.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję!
      No żyło mi się okropnie i przypuszczam, że dobrze się domyślasz. Tak, pewnie, że fajnie byłoby się spotkać, więc jak coś, to dawaj znać! Wiesz, ja się stąd nie ruszam :).

      Delete
    2. PS. Jak będę miała trochę więcej czasu, by spokojnie usiąść z laptopem, to poczytam w końcu Twoje posty!

      Delete
    3. Jej, cieszę się z Twojego szczęścia :) W takim razie jeśli mój wylot na au pair w 2015 wypali, to jedną z moich podróży będzie ta do Georgii :)
      Spoko, nie ma sprawy :) Ostatnio to są tylko moje rozterki w tematyce okołostudiowej. W sumie rzadko piszę. Częściej pisałam, kiedy jeszcze była wersja, że w tym roku lecę do Stanów. Ale mam nową domenę, więc mam motywację do pisania... :)

      Delete
    4. Rozumiem! Jak jest motywacja, to już połowa sukcesu :D.

      Delete
  21. Jak długo jesteście razem? Kiedy przeczytałam informacje o waszym związku, szczerze się ucieszyłam, tak jakbyś była mi kimś bardzo bliskim :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak się tak zastanawiam, to właściwie nie wiem, od kiedy dokładnie liczyć ;). Można powiedzieć, że prawie od początku :).
      Miło!!

      Delete
  22. Mam to samo co kolezanka na gorze, w ogole Cie nie znam, ale Twoja historia jest jak scenariusz do filmu! Pozdrawiam Cie i zycze Ci duzo szczescia! :) xo

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak samo to określiłam niedawno! Jak scenariusz do filmu :).
      Dzięki!!

      Delete
  23. Planujesz po tym drugim roku jako aupaiir zostac jakos w stanach czy jak? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeszcze za wcześnie, by o tym mówić :).

      Delete
  24. a co na to wszystko Mama Nathana? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powiedziała mi kilka rzeczy, które sprawiają, że myślę, że nie ma nic przeciwko, a przynajmniej nic takiego, co byłoby warte wspominania ;).

      Delete
    2. Jak każda matka chciałaby, żeby jej dziecko było szczęśliwe i żeby nie trafiało z uczuciem jak kulą w płot. Niemniej jednak może warto (pomimo męskiego finansowego wsparcia) żebyś w razie pozostania w USA rozważyła dalszą edukację i pracę (żeby zwyczajnie mieć te swoje przysłowiowe 3 grosiwa na własne drobne wydatki.i nie być do końca zależną totalnie w tej kwestii i mężczyzny serca).

      Delete
    3. Widzę, że martwisz się, żebym nie została finansowo zależna od faceta. Dzięki za troskę! Jak już wspominałam, jeszcze za wcześnie, bym mówiła o moich planach na przyszłość. Na razie mam drugi rok z programem au pair, a potem zobaczymy :).

      Delete
    4. Troska jest uzasadniona - różnie w życiu bywa.

      Delete
    5. Tak, to święta prawda. Czasem wszystko może się zmienić w jednej sekundzie. Poradzę sobie!

      Delete
  25. Czyli jednak się nie myliłam :-D
    Od samego początku kibicowałam Alici w jej misji wyswatania was xd
    Muszę ci podziękować, to dzięki Tobie i twojemu blogowi założyłam własnego. Od tygodnia jestem już w USA i mam nadzieję, podobnie jak w twoim przypadku będzie to najlepszy rok w moim życiu ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serio?! To nieźle :D.
      Super! Bardzo mi miło, że byłam inspiracją :))). POWODZENIA!

      Delete
    2. Tak. Przeczytałam wszystkie twoje posty naraz i teraz też czekam na kolejne raczej niecierpliwie ;)
      Powodzenia z Nathanem. Ładna rodzinka z waszej trójki ;D
      PS. Pozdrowienia z DC.

      Delete
    3. To dobrze, że nie mam zamiaru przestać pisać!
      Dzięki :))

      Delete
  26. Nie wiem czy ja tego posta nie skomentowałam, czy po prostu nie mogę znaleźć swojego komentarza. Właśnie dzisiaj skończyłam czytać Twój blog, bo jak wiesz dowiedziałam się o nim niedawno. Zazdroszczę Ci spełniania swoich największych marzeń i odnalezienia swojego szczęścia, powiem Ci, że dajesz mega motywacje. Sama zaczęłam tworzyć swoją "to-do list", dzięki Tobie ;-)
    PS.Nathan jest bardzo podobny do Mamy ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zawsze super mi słyszeć, że jestem jakąś tam motywacją czy inspiracją dla innych! :))

      Co do PS... Jak mu to powiem, to się załamie haha

      Delete
    2. hahahah! Dodaj, że jest naprawdę przystojnym facetem! ;-)

      Delete
  27. to i ja gratuluję :) american love story :) cos wiem o tym :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Tak, możemy uznać nasze historie za podobne :D.

      Delete
  28. Kiedy nowy post :( ?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nanoszę ostatnie poprawki! Ale będzie on trochę inny, niż reszta :).

      Delete
  29. gratulacje Aga i życzę szczęścia z całego serca :-)
    Wyglądacie fantastycznie i jestem przekonana, że również fantastycznie się ze sobą czujecie! Super sprawa :-)

    Tak na marginesie ... Moja LCC ma manie na punkcie tych spotkań. Nie byłam 2 razy (cholerka, pracowałam i moja hostka wysłała jej wiadomość) i uznała, że jeśli raz opuszczę, to ona poinformuje agencje, bo ona nie może być tak traktowana O.o
    A ja tak: COOO. Kobieta znajduje jakieś chore terminy spotkań (bo jej pasuje) i nikt nie przychodzi, bo wszyscy pracuje, a ona z wyrzutami, że ją olewamy.
    Więc pozderko z New Jersey :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że to widać :))).

      Właśnie to jest ten problem, że one nawet nie pytają nikogo o zdanie! Dają termin i miejsce, i koniec. Au pairki nic nie mają do powiedzenia w tej kwestii...

      Delete